New member
*Kilku mężczyzn skierowało się do Gayli, Mabh i Psychusa. Ci rzucający się na kobiety uśmiechali się paskudnie poprzez szczerbate zęby, wiadomo na co mieli chrapkę... Trzech kierujących się na Psychusa przestało robić głupie miny, gdy zobaczyli jego broń. Po raz pierwszy skrzyżowali miecze.
Nikt jeszcze nie atakował Visenny i Tsu Jina, bo chcieli najpierw zająć się uzbrojonymi
Ale jednak strzały tak pięknie nie przelatywały przez statek jak się wydawało Gayli i Mabh- było widać 3 trupy na statku wroga. To musiało być jakieś złudzenie... Zaraz zaraz... złudzenie? Złudzenie? Mag? Mag na wodzie? Umiejący skupić manę?*
Offline
*Po bacznym oglądaniu sytuacji delikatnie przesunęła się w stronę Tsu Jina.*
- Słuchaj... Tam chyba musi być jakiś mag... widzisz te strzały? Musisz coś z tym zrobić. Nie wiem jak, bo przecież nie masz tutaj many... A może... Tutaj rzeka się zwęża, my długo wcześniej wroga nie widzieliśmy. Jeżeli ten statek po prostu tutaj stoi i czeka na ofiary? Wtedy mag mógłby stać na brzegu i pomagać piratom. Może zerkniesz? A ja tymczasem pomogę reszcie. *I z tymi słowami podeszła pomiędzy Gaylę a Mabh... Jako, że widocznie kilku miało ochotę na zabawę, aż 7 atakowało je 2. Teraz będzie 7 na 3, więc raczej nie mają szansy wygrać.*
Offline
- Co, do diabła!? *Zdziwiona spojrzała na swój łuk. Spojrzała na zbliżających się mężczyzn, wyciągnęła zza pasa sztylet* - A wy gdzie piekielne pokraki! *Wrzasnęła, dając dojść do głosu swej mniej szlachetnej części natury. Usunęła się lekko robiąc miejsce Visennie.
Offline
*Rzucił się na zbliżających się szubrawców, zwalając jednego z nóg, szybkim ruchem ręki wbił ostrze miecza w cielsko drugiego, by momentalnie rękojeścią owej broni pozbawić przytomoności powalonego pirata.*
- Dwóch mniej..
*Spojrzał na trzeciego, który ruszył w jego stronę i stał już tuż nad jego głową szykując się do ataku, odskoczył w bok, zaskoczony pirat stracił równowagę i wypadł po za chyboczącą się łódkę wprost do wody.*
- Oferma.. *zaśmiał się* Kto następny ?! Dawać tu do mnie pirackie nasienie !? *Widząc, iż Mabh, Gayla i Visenna czoła większej sile stawić muszą, szybkim krokiem ruszył by im pomóc. Nie zastanawiając się chwilę rzucił się na pobliskich dwóch piratów, próbując wypchnąć ich za burte, nie patrząc, że sam może wylądować w wodzie.*
Offline
*Chwyciła topór i ruszyła w stronę nacierających piratów"
-No chodźcie wy psie krwie. Chodźcie posmakujcie mego topora.
Rzuciła się na najbliższego pirata zamachując się i uderzając w głowę. Impet ataku i siła z jaką cios był zadany sprawiły, że czaszka przeciwnika roztrzaskała się na małe kawałeczki.*
Offline
*Właśnie próbowała zamachnąć się na pirata... gdy coś mocno uderzyło w burtę i cały statek się przekrzywił. Zwłoki zmasakrowane przez Psychusa wpadły do wody. *
- Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło... jednak oglądanie wnętrza ich czaszek nie było przyjemne *Mruknęła pod nosem*
*Odwróciła się w kierunku mężnie wojujących Gayli i Mabh... zostawiając napastnika za swoimi plecami. Ten oczywiście skorzystał z momentu nieuwagi i dostała w głowę. Kilka gwiazdek zaczęło wirooooować, tymczasem dziewczyna upadła na kolano. Po chwili wstała, ale już ktoś zdążył się rozprawić z rzezimieszkiem zza pleców. Nie to ją jednak przejmowało... Wyciągnęła rękę przed siebie, pokazała na burtę i zaczęła się śmiać...*
Burta płonęła.
*Przypomniała sobie o koniu... i już jej nie było w tym miejscu, pobiegła szukać Naamah*
Offline
-Na boską ich mać... LUDZIE PALI SIĘ!!!! *Zauważyła Visennę biegnącą przez pokład. Wyglądała jakby kogoś szukała.* -Psia ich jasna mać... Konie!!!!! *Krzyknęła i pobiegła za Visenną na wszelki wypadek gdyby potrzebowała chociażby drobnej pomocy przy koniach.*
Offline
*Chwytając się burty udało mu się unikąć zanurzenia w lodowatej wodzie, wygrzebał się na pokład, spostrzegł Visenne i Mabh biegnącą w kierunku burty i kilku jeszcze piratów pozostających na nogach. Szybko chwycił za miecz i zręcznym rzutem trafił ostrzem w jednego plecy, na kolejnego biegł już z zaciśniętymi pięśćmi.. *
Offline
*Razem z Mabh otwierały boksy dla koni...*
- Masz jakikolwiek pomysł, jak je stąd wynieść? Możemy je wyciągnąć na pokład, ale jak na ląd? Przecież one nie pływają... Mam pustkę w głowie! Nie mogę wpaść na żaden pomysł... rzeka, rzeka, rzeka... aaah!
- Myślisz, że Gayla i Psychus zauważyli nas i odcinają choć na tę chwilę drogę tym rzezimieszkom?
W dodatku dawno nie widziałam Tsu Jina... Może zasnął w pokoju albo coś złego mu się przydarzyło? Trzeba iść zerknąć gdzie on się podziewa!
Offline
-Tsu Jin raczej nie mógłby spać w takiej zadymie i hałasie. Przynajmniej ja bym nie mogła... Co do koni, to nie mam zielonego pojęcia... Ale, czy jesteś pewna, że konie nie pływają? Mi się wydaje, że chyba jednak tak. Jak je wyciągniemy na pokład to przestraszone zamieszaniem i ogniem same wskoczą do wody i popłyną na brzeg... Jeśli dadzą radę...
*Zastanowiła się jeszcze chwilkę. Nie znalazłwszy innego wyjścia poczęła wyprowadzać konie na pokład w nadziei, że ich instynkt doprowadzi je bezpiecznie na brzeg. W końcu to cholernie inteligentne stworzenia.*
Offline
**** Zamykam wyprawę na czas... powiedzmy nieokreślony ****
Za dużo spraw się ponakładało. Ja mam maturę, nie mogę już dalej poprowadzić... Wbrew wszystkim wcześniejszym przewidywaniom, mój problem jest niczym wobec sytuacji innych. Ponieważ 3/5 uczestników nie są w stanie grać, odwołuję wyprawę. Wznowimy, gdy już wszystko będzie dobrze- musi być.
Offline
Biorąc pod uwagę frekwencję wchodzenia na forum poszczególnych osób... chyba mało sensowne. Nawet ja, mimo że kiedyś bywałam codziennie, teraz jestem pierwszy raz od... 3 miesięcy? Jeżeli umówimy się by dalej grać, musi się pojawić więcej osób niż Mabh i ja. Więc jak..? Ktoś jeszcze tam żyje..?
Offline