****Ferned****
*Wziął Tsu Jina do stodoły, skąd po chwili zaczęły dochodzić dziwne stuki i chrobotania. Po kilku obrotach dużej klepsydry cały budynek... wybuchnął. Po wyjściu Tsu Jina stodoła znów się pojawiła*
-Coraz lepsze iluzje tworzy ten mój smok *mrunął Ferned*
-Nie wiem, co ten smok z Tobą robił, żeś teraz taki... potargany i w nieładzie- zapnij tę koszulę, tu są kobiety!- ale chyba musisz się umyć i od nowa ubrać... *resztę aktualnego wyglądu Tanisurana pozostawił bez komentarza*
-Przykro mi, że trening był tak krótki, ale czas już Was nagli... zaraz wyprawa się zacznie, w Wy jeszcze nie ogładzeni!
*Mabh tymczasem w milczeniu wystrzeliła swoje strzały. Jako, że większość trafiała w cel, Ferned tylko poklaskał jej na zakończenie i ukłonił się w pas. Następnie, śmiesznie przeinczając dworskie ruchy, jako osoba niewprawiona w takie zachowanie, ale chcąca zaimponować, pocałował jej dłoń i pożegnał się*
-Dziękuję za doskonałą współpracę... Tyle tutaj mego pobytu...
*Pomachał raz jeszcze wszystkim ochodzącym od niego do zamczyska uczniom, następnie zaczął się pakować, podszedł do Visenny, z którą się jakoś rozliczył, chwilę się pośmiali, uścisnęli. Następnie wsiadł na konia, smok obok biegł razem z częścią tobołków... I tak oddalili się poza trakt*
Offline