Po kilku dniach od ostatniej wizyty elfki na środku pustego ogrodu pojawiła się sporej wielkości altanka. 
         Nie jest to obiekt typowy dla tego rodzaju kontrukcji, zamiast prostych poprzecznie poskładanych desek tworzących ściany altanki znajdowały się gęste drewniane rzeźbienia przedstawiajace skomplikowane roślinne wzory typowe dla elfickiej sztuki. Daszek dawał przyjemny cień dając schronienie przed słońcem w upalne dni lata.
         Dwie  ławki wewnąrz  tez nie należą do typowych ławek. Ich ciężkie nożki i oparcia przedstawiały postacie smoków podtrzymujacych resztę konstrukcji z miękkiego świerkowego drewna umagicznionego tak by nie tylko było rownie wytrzymałe co cała metalowa konstrukcją lecz i w zimniejszą porą lekko ciepłe, tak by chłodne wieczory nie były przeszkodą dla pozostania dłużej w ogrodzie.
         Dookoła elfka zasadziła cebulki czerwonych róż które z czasem będą pięły się do góry pokrywając od zewnątrz całą niemal altanke dając schronienie od ciekawkich oczu mieszkańcow zamku. Podlala je specjalnym wywarem od zielarza, który obiecał, że rośliny już za kilka dni wyrosną w pełni okazałości, zatem będzie z nimi sporo pracy żeby upilnować czy rosną we właściwe strony do góry i aby nie zdązyły zdziczeć przez te kilka dni intensywnego wzrostu.
         Same framugi wejścia pozostaną puste, dwa smoki wspinające sie ku górze i spoglądające na wchdzących są juz dostateczną ozdobą.

-Nareszcie!

*Powiedziaławyrażnie zadowolona z siebie dziewczyna, widząc że wreszcie ten ogrod zacznie moze powoli być ogrodem. Po czym skierowała się w stronę zamku, by z górnych okien popatrzeć na swoje dzieło. *