Twierdza Anthurium

Twierdza Anthurium


#1 2006-10-12 23:51:15

Visenna

Member

1711062
Zarejestrowany: 2006-09-29
Posty: 88
Punktów :   

Opowieść o Anthurium

*Weszła do wielkiej biblioteki. Miała wrażenie, że wiolumy książek na olbrzymich regałach pną się aż do nieba. W rzeczywistości sufit był dość wysoki, ale nie przesadzajmy. Rozejrzała się po pomieszczeniu. Wszędzie było dużo pochodni, ponieważ słońce chyliło się ku zenitowi postanowiła je pozapalać. *
- Od razu przyjemniej *westchnęła
*Na środku sali stało 5 wielkich stołów. Dlaczego pięć? * *uśmiechnęła się do myśli* *To się jeszcze wyjaśni...*
*Usiadła przy tym pod oknem. Spojrzała przez wysokie, obszerne okno. Księżyc był dziś w pełni... A ona miała problemy z weną... Wstała, podeszła do plecionego kosza, w którym znajdowały się pergaminy. Chwilę czegoś szukała, odeszła niezadowolona ku drzwiom*

Offline

 

#2 2006-10-12 23:56:12

Visenna

Member

1711062
Zarejestrowany: 2006-09-29
Posty: 88
Punktów :   

Re: Opowieść o Anthurium

*Chwilę później wróciła. Położyła papirus, przywieziony z dawnej podróży na tym samym stole, przy którym była chwilę temu. Obok stał kałamarz. Sięgnęła po swoje pióro z pikantodaktyla, namoczyła je w inkauście i zaczęła pisać*

*Po dwóch obrotach czterogarściowej klepsydry podniosła oczy ku drzwiom i zaczęła się zastanawiać, kto jeszcze przyjdzie pisać tą opowieść...*

Offline

 

#3 2006-10-13 15:39:36

Visenna

Member

1711062
Zarejestrowany: 2006-09-29
Posty: 88
Punktów :   

Re: Opowieść o Anthurium

Anthurium



A więc wyruszyłeś w poszukiwaniu tej twierdzy…
Alea iacta est! *kości zostały rzucone!*

Spędziłeś czas pewien na przedzieraniu się przez wszelakiego rodzaju zarośla. Docierasz do dziwnego kręgu. Składa się na niego pięć płomieni; każdy wydobywa się z kamiennego podestu. Po czasie pewnym, gdy stoisz i zastanawiasz się co robić, dostrzegasz, iż na owych podmurowaniach są napisy. Układasz je w odpowiedniej kolejności i odczytujesz:

Absyntem, qui rodit amicum,
qui non defendit alio culpante,
solutom qui capitat wisus hominum
famamque dicacis,
fingere qui non visa protest, comatissa tacere
qui nequit, hic niger est, hunc tu,
Galimore cavetto!


*Kto obmawia przyjaciela,
Kto nie broni wobec oskarżeń innych,
Kto cieszy się z wyśmiewań ludzkich
I łowi plotki nieroztropnych,
Kto potrafi zmyślać rzeczy nie widziane,
A nie potrafi zmilczeć zawierzonej tajemnicy,
Jest czarnym charakterem,
Tego wystrzegaj się Galimorczyku!*


W środku kręgu znajduje się posąg jakiegoś bożka. Z szacunku ku cudzej religii skłaniasz głowę. Wnet, w Twej głowie pojawia się głos, pytający czy chcesz się przenieść na tereny gildii Anturium. Oświadcza również, że Twój gest pokazał ścieżkę charakteru, dzięki temu masz okazję tam wejść.
Skwapliwie z danej możliwości korzystasz.

Czujesz wiele spojrzeń na sobie…
Przedzierają Twą duszę,
dostają się do serca, do głowy…
I czytają…
I czytają…
Ty zaś nic nie widzisz..
Pusto.
Cicho.
Ciemno.

Słyszysz cichy szelest, na którym starasz się skupić uwagę, by czymkolwiek zająć umysł zadziwiony faktem, że żaden zmysł nic nie odbiera…
W tym momencie pojawiasz się w identycznym kręgu, jednak widzisz jakąś dyskretną różnicę… Widzisz, że posąg ma otwarte oczy- toż tamten takowych nie miał- były zamknięte. Podążasz za tym spojrzeniem i wreszcie spostrzegasz szeroki trakt, który Cię wiedze ku mostowi.

Dostrzegasz starego, posiwiałego strażnika. Stoi przy bramie ale jego myśli gdzieś wędrują… daleko od tego miejsca. Gdy do niego podchodzisz, budzi się z dziwnego rodzaju transu, z ręki wypada mu manuskrypt, którego nie dostrzegłeś. Zadziwia Cię to- w końcu ile jest strażników, którzy pisać umieją..?
*Witaj wędrowcze. Jestem Estving, strażnik jak zapewne zauważyłeś. Nie pytam kim jesteś. Skoro przeszedłeś przez krąg, znaczy iż złych zamiarów nie masz a tyle na zwiedzenie z zewnątrz wystarczy.* Uśmiechnął się i skinął dłonią, na znak, iż chce Cię oprowadzić.

Dopiero teraz zwracasz uwagę na ciemny zamek, zastanawiasz się jak wcześniej mogłeś nie zauważyć takiej wielkiej i dziwnej konstrukcji. A jednak coś subtelnego jest w tej budowli, iż póki nie zwrócisz całego zainteresowania na nią nie zwraca na siebie uwagi.

Zamczysko prawdopodobnie było niegdyś zbudowane z piaskowca. Jednak teraz mury są ciemne, szczególnie przy parterze. Gdy przyglądasz się bliżej, dochodzisz do wniosku, iż było podpalone kiedyś. Kilka metrów wyżej wciąż budulec jest ciemny, widocznie nie jest to czyszczone. Myślisz, że tak chyba lepiej nawet wygląda. Nie umiesz sobie go wyobrazić jasnego. Grube mury układają się w kształt pięciościanu przy dole konstrukcji. Przy każdym kancie jest wbudowana strażnica. Pomiędzy nimi rozciąga się ścieżka. Powyżej niej mury ciągną się dalej, jednak zwężone o jej szerokość.
Gdy kierujesz wzrok ku górze widzisz 15 <wpiszcie tutaj liczbę osób, które mają się znaleźć w gildii> wieżyczek. Ułożone są w okrąg. Zamiast małej, szesnastej wieżyczki jest jednak inna, wielka, pnąca się ku gwiazdom złotowieża.

*Widzę Panie, że zainteresowały Cię wieżyczki. Jest ich 15, każda dla innego mieszkańca zamku. Niektóre wciąż są puste… Ta największa to obserwatorium.* rozproszył Twe myśli Estving.
*Zapraszam jednak na dziedziniec. Zobaczysz tam ogrody i jeszcze coś… myślę, że Cię to zainteresuje* Kontynuował i uśmiechnął się do własnych myśli.

Na bramie umieszczony jest napis: Domi suae quilibet rex *w swym domu każdy królem*
Wchodzisz przez nią i dostajesz się w to dziwne miejsce. Patrząc ku niebu widzisz dziwną płachtę. Sprawia wrażenie tafli rozpościerającej się wokół wieżyczek. Domyślasz się, iż żyje tutaj mag, który ją utrzymuje. Pytasz Estvinga skąd to ‘coś’ się wzięło.
*Panem na tym zamku jest Psychus. Jego narzeczoną jest Mortyshja, która rzuciła ten czar. Kontroluje pogodę na miejscu. Jest to bardzo przyjazne. Zauważ, że by przejść między niektórymi pomieszczeniami musisz wyjść na dziedziniec. W zamku żyją różnie istoty- ludzie, elfy, drowy… Może jakiś wampir się trafi. Tafla ta, może na przykład zasłonić światło słoneczne, gdy któreś z nich idzie. Może również spowodować deszcze w nocy dla kwiatów w ogrodzie lub w dzień pozorować piękne słońce dla spacerujących mimo, że na zewnątrz leje.* Podnosisz brwi ze zdziwienia- czegoż to ludzie nie wymyślą…

Przypatrujesz się teraz dziedzińcowi. Widzisz fontannę z postacią anioła o czarnych skrzydłach, rozpościerającym swe ręce by pochwycić Cię i skryć w tafli wody stojącej u jej stóp. Wygląda ona bardzo malowniczo na tle ogrodu, w którym widać wiele drzew.  Na razie nie ma jeszcze żadnej roślinności, ale widać obok worki z ziemią i nasiona. Obok stoi altanka. Nie jest to obiekt typowy dla tego rodzaju konstrukcji, zamiast prostych poprzecznie poskładanych desek, tworzących ściany altanki, znajdowały się gęste drewniane rzeźbienia przedstawiające skomplikowane roślinne wzory typowe dla elfickiej sztuki. Daszek dawał przyjemny cień dając schronienie przed słońcem w upalne dni lata. Dwie ławki wewnątrz  też nie należą do typowych ławek. Ich ciężkie nóżki i oparcia przedstawiały postacie smoków podtrzymujących resztę konstrukcji z miękkiego świerkowego drewna umagicznionego tak by nie tylko było równie wytrzymałe co cała metalowa konstrukcją lecz i w zimniejszą porą lekko ciepłe, tak by chłodne wieczory nie były przeszkodą dla pozostania dłużej w ogrodzie. Wzdłuż ścianek altanki zasadzone są róże powoli pnące się ku daszkowi. Same framugi wejścia pozostaną puste, dwa smoki wspinające się ku górze i spoglądające na wchodzących są juz dostateczną ozdobą.

W odległej części zamku zarysowuje się stajnia i domek stajennego. Dziwne wrażenie odnosi każdy wędrowiec słysząc jednocześnie rżenie koni, lekkie bzyczenie os i pszczół oraz szmer wody… Mimo, że zamek jest jeszcze nie dokończony, wszystko układa się w przepiękną całość.

Stajesz przed wrotami prowadzącymi do środka zamczyska. Tutaj jednak chwyta Cię za rękę Estving. *Nie możesz wejść. Tylko członkowie gildii mogą się znaleźć w środku. Przyłączasz się do nas..?* mówi z ostrzegawczym spojrzeniem w oku. Widać jednak, że zaprasza Cię naprawde serdecznie, bo widzi że żyjesz pełnią życia, dążysz do czegoś.

Cóż dalej robisz, wędrowcze? Postanawiasz zostać, przyłączyć się do gildii? Brać z nimi udział w wielu wyprawach? Czy też oddalasz się, ze spuszczoną głową?

Sapere aude
Ośmiel się być mądrym
(czyli co musisz spełniać by się dostać?)
- <wpiszcie co trzeba>
- może coś, by klikacze się nie dołączali..?


Concordla parvae res crescend, discordia maximae dilla buntur
Zgoda buduje, niezgoda rujnuje
(czyli sojusze:)

Bellum de Stultitia
Gothic




PS. Wydawało mi się logiczne, by opisać to, co mamy w zamku. Wzięłam więc część opisów, które były zrobione przez resztę naszej małej społeczności- w końcu skoro zamek jest wspólnym dziełem, to opis też powinien pokazywać duszę artystyczną wszystkich osób. Mam nadzieję że Muarthan (altanka) i Psychus (fontanna, konstrukcja zamku) nie obrażą się za zapożyczenia ;-)

Wiem, że nie jest to zbyt szczegółowy opis zamku, jednak bardziej istotnym wydaje mi się ciekawość takiego tworu.

Offline

 

#4 2006-10-13 15:46:15

Visenna

Member

1711062
Zarejestrowany: 2006-09-29
Posty: 88
Punktów :   

Re: Opowieść o Anthurium

*Po części nocy spędzonej na pisaniu, czuje się wykończona. Kieruje się więc do swej komnaty by w dzień zasnąć i śnić spokojniej niż zazwyczaj. Jednak przed odejściem obok papirusu położyła jeszcze mały pergamin, na którym szybko nakreśliła:*
Jest to propozycja opisu naszej gildii. Ciekawam Waszych szczerych opinii, więc pozostawiam tutaj ten pergamin na zapisanie uwag zarówno technicznych jak i merytorycznych. Jeżeli zaś ów tekst nie przypadnie Wam do gustu po prostu wrzućcie go do ogniska.
*uśmiechnęła się na myśl o ciepełku ognia, odłożyła kałamarz i pobiegła pod ciepłą pierzynę...*

Offline

 

#5 2006-10-14 04:18:48

Psychus

Samozwańczy Pan Mroku

3550249
Zarejestrowany: 2006-09-28
Posty: 83
Punktów :   

Re: Opowieść o Anthurium

*Spojrzał na słowo pisane, z uwagą wczytywał się w każdy wers.*
- Tak, tak, o to mi chodziło...
*Uradowany uśmiechnał się niemal przez cała twarz.*
- Też żem ciekaw waszej opinii o owym opisie zamczyska... i kwestii czy nikt inny swego tworu przeciwko temu nie wystawi? Kwestia owa rozstrzygnięta do środy zostanie...
*Spojrzał na Visenne*
- Dziękuję Visenno, o takie coś właśnie mi chodziło.

Offline

 

#6 2006-10-14 16:46:07

Visenna

Member

1711062
Zarejestrowany: 2006-09-29
Posty: 88
Punktów :   

Re: Opowieść o Anthurium

*Weszła przez okno, za którym była i odrzekła*
-Całe szczęście, że szczotkowałam nasz szeroki parapet *ach te ptaki...* bo inaczej nie usłyszałabym co mówiłeś...
-Bardzo się cieszę z Twej opinii Psychusie. Czytając to ponownie wyłapuję dużo błędów, z których najmniej ważnymi są powtórzenia. Jednak nie będę teraz tego poprawiać acz jeżeli udałoby się temu tworowi wejść na tablicę ogłoszeń w Galimorze *uśmiechnęła się*

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.zma.pun.pl www.magisterka-opiekuncza.pun.pl www.placek.pun.pl www.shinobi-war.pun.pl www.saifirani.pun.pl