*W oddalonej części zamku tam gdzie już rzadko ktoś przechodzi znajduje się mała komnata, wyglądem bardziej przypominająca cele więzienna niźli pokój w zamku. Drzwi otwarły się z łoskotem i stanął w nich młody Paladyn*
-Krzesło raz mhm, stolik raz mhm –zaczął wyliczać przedmioty znajdujące się w pokoju – aha łóżko raz – parsknął śmiechem przyglądając się kilku deskom przykrytych kocem – też mi łóżko – powiedział z rezygnacją. Stanął w rozkroku podpierając ręce w pasie i zaczął rozglądać się dookoła. - Piękny pokoik mi Psychus uszykował, co też on myślał, że my Paladyni to jak mnisi jacyś mieszkamy. – Machnął z rezygnacją ręka rzucając na swoja prycze części ekwipunku. - Może choć dzban jakiegoś wina podesłał –wymamrotał rozglądając się z nadzieja po swoim dość skromnie urządzonym pokoju. -Walka ze złem strasznie wzmaga pragnienie. Z radością w oczach dostrzegł dzban wypełniony po brzegi błyszczącym płynem. -Jest –zakrzyknął -Dziękujmy Panu za jego dary. - Mniam, mniam – już zaczął oblizywać usta po pierwszym łyku - O żesz ty ...- Powstrzymał przekleństwo cisnące się na usta - Przecież to woda. Jak dla zwierzęcia jakiegoś –przetarł wierzchem dłoni usta kręcąc z niezadowoleniem głową - Trzeba będzie pozwiedzać ten zamek, co by, jaka piwniczkę znaleść i zapasów narobić Bo mnie tu niechybnie woda poić będą i suchym chlebem karmić zaczną. - Ale to potem, potem – wymamrotał pod nosem układając się na pryczy by snu chwile złapać. Gdyż walka ze złem strasznie męcząca bywa.
*Mrok już za oknami gościł gdy nasz bohater śnił o walkach wygranych i sławie zdobytej*
|